Ech, co za tydzień... Drogim rodzicom od razu tłumaczę, że poza ciężkim przypadkiem głupoty, nic mi nie dolega :)
W poniedziałek padłam ofiarą przeziębienia. Mój organizm najwyraźniej poczuł że po stresach ostatnich miesięcy musi dać na luz... w związku z czym jakaś zakichana bakteria się przypałętała a ja padłam jak mucha. Dwa dni z wyra nie wyłaziłam. Faszerowałam się pigułkami, mlekiem z czosnkiem i miodem i tym podobnymi przysmakami. A złoty medal na olimpiadzie, w kategorii ilości zużytych chusteczek higienicznych, miałabym w kieszeni :( zapełniłam cały kosz, aż się bałam, że mi kichawa odpadnie i będą mnie przezywać Micheal Jackson. Jeden plus z tego całego chorowania, to masa czasu na dzierganie! W ekspresowym tempie machnęłam zamówionego Swallowtaila.
A dziś, korzystając z pogody, postanowiłam powalczyć w ogródku z chwastami i makabrycznie przerośniętym bluszczem. Taaa... i powiem tylko tyle: to nie był najlepszy pomysł, bo jakimś cudem udało mi się pochlastać lewą rękę co skończyło się założeniem jednego szwu i zastrzykiem p.tężcowym w moją, i tak już obolałą od leżenia w wyrze, szanowną rzyć. Najgorsze jest to, że teraz nie mam jak na drutach robić, bo nie powinnam za bardzo ruszać łapą, żeby się wszystko ładnie zagoiło. Ech, niech żyje zręczność! Zachciało mi się pięknego ogrodu....
Sorry, today in Polish only. I hurt my left arm and find it horrible to type using just one hand.
W poniedziałek padłam ofiarą przeziębienia. Mój organizm najwyraźniej poczuł że po stresach ostatnich miesięcy musi dać na luz... w związku z czym jakaś zakichana bakteria się przypałętała a ja padłam jak mucha. Dwa dni z wyra nie wyłaziłam. Faszerowałam się pigułkami, mlekiem z czosnkiem i miodem i tym podobnymi przysmakami. A złoty medal na olimpiadzie, w kategorii ilości zużytych chusteczek higienicznych, miałabym w kieszeni :( zapełniłam cały kosz, aż się bałam, że mi kichawa odpadnie i będą mnie przezywać Micheal Jackson. Jeden plus z tego całego chorowania, to masa czasu na dzierganie! W ekspresowym tempie machnęłam zamówionego Swallowtaila.
A dziś, korzystając z pogody, postanowiłam powalczyć w ogródku z chwastami i makabrycznie przerośniętym bluszczem. Taaa... i powiem tylko tyle: to nie był najlepszy pomysł, bo jakimś cudem udało mi się pochlastać lewą rękę co skończyło się założeniem jednego szwu i zastrzykiem p.tężcowym w moją, i tak już obolałą od leżenia w wyrze, szanowną rzyć. Najgorsze jest to, że teraz nie mam jak na drutach robić, bo nie powinnam za bardzo ruszać łapą, żeby się wszystko ładnie zagoiło. Ech, niech żyje zręczność! Zachciało mi się pięknego ogrodu....
Jak to dobrze, że udało mi się skończyć szal!
Sorry, today in Polish only. I hurt my left arm and find it horrible to type using just one hand.