It’s been a long time since I baked. And I do like to have my Sunday afternoon coffee with a good cake. And I like baking.
So I found in the fridge some eggs, margarine and milk. In the cupboard some flour and cocoa. A bag with instant cream was in the drawer. A bit of mixing and I got a nice chocolate cake with cream perfect as an addition to the coffee. I was afraid this cake would not last until Sunday afternoon as last night a half of the baking tray was gone!
The best of all the baking is eating all what’s left in the bowl after pouring the dough into the baking tin. Ask my sister! When we were kids, we could not wait for mum to finish with the dough making so that we could dip our little fingers and tongues in the leftovers! Yum!
Niedziela – kawka i ciasto....
...i bardzo pelna szpulka ;o)(przepraszam za brak polskich czcionek, komputer mi sie focha dzisiaj)
Dawno nie pieklam. A przeciez lubie niedzielna kawke popoludniem z jakims smacznym ciachem. I piec tez lubie.
Znalazlam w lodowce jakies jajka, margaryne do piczenia i mleko, w szafce obok make i kakao. W szufladzie samotna torebke z kremem do ciast. Pomieszalam troche i wyszlo czekoladowe ciacho w sam raz do kawusi ;o) Tyle ze martwilam się ze ciasto nie doczeka niedzielnego popoludnia. Woraj wieczorem ubylo pol blachy!
Najlepsze z calego pieczenia jest wyjadanie tego, co po wylaniu ciasta do foremki pozostaje w misce ;o) Moja siostra poswiadczy! Od dziecinstwa czyhalysmy az mama skonczy wreszcie z tym miksowaniem i odda nam miche do wylizania ;o)
Sunday morning was very busy. Few days ago I assembled the spinning wheel! All parts have been cleaned and I really wanted to see they fit together and if the wheel works at all. And it does! Treadling takes some strength but I hope that after varnishing and me oiling it will run smoothly.
Dear BF made me a new flyer arms as the old ones were falling apart. All I need now is few more bobbins and smaller whorls.
I may write a separate post about the construction of spinning wheel (especially for the non-English readers) as I am myself learning a there almost forgotten old Polish terms for all that’s spinning related.
Niedzielny poranek minal pracowicie. Pare dni temu zlozylam kolowrotek! Wyczyscilam wszystkie czesci i chcialam sprawdzic czy wszystko do siebie pasuje i czy kolowrotek w ogole dziala. No i dziala! Troche sily trzeba wlozyc w pedalowanie, ale mysle ze po bejcowaniu i porzadnym smarowaniu wszystko będzie się latwiej kręcić.
M. zrobil mi nowe raczki do skrzydelka bo stare się rozpadaly. Jeszcze tylko musze znalezc wiecej szpulek i kólek pasowych (coś jak przerzutka w rowerze).
Wiedzieliscie ze np. pedal nazywal się „czlapej” ? ;o) O tym co i jak dziala w kolowrotku napisze chyba osobny post, bo sama szperam i ucze się staropolskich okresleń na poszczegolne czesci.
And because I still don’t have the stained- varnish I decided not to waist any more time and started practising spinning on the wheel right away. I took out some rowing and started spinning.
Ponieważ ciagle nie mam lakiero-bejcy postanowilam nie marnowac czasu i zaczac nauke przedzia na kolowrotku od zaraz. Wyciagnelam czesanke, ktorej nie było mi az tak szkoda zepsuc, w razie co, i zaczelam.
I went by far faster that I expected. Of course, problems started immediately. The drive band, made temporary from a yarn, was falling from the wheel all the time. And treadling was not going rhythmically at all. Plus the usual problems with drafting the same amount of fibers… over and over again.
I divided the rowing lengthwise in half. Then I started dividing on half lengthwise again into thinner and thinner strips of fibre. With the second half I decided to pre-draft it as is, which gave me long stretches of each of the colours.
Poszlo znacznie szybciej niż myslalam. Oczywiscie problemy pojawily się natychmiast. Ciegno, na razie prowizorycznie wykonane z wloczki, co raz spadalo z kola. No i pedalowanie nie szlo rytmicznie na poczatku. Do tego jeszcze dochodzily normalne problemy zwiazane z wyciaganiem z czesanki nierownej ilosci wlokien, przez co przedza była to cienka to gruba. A jak za cienka, to się rwala. I tak w kolko.
Podzielilam czesanke wzdloz na pol. Jedna polowke rozciagnelam wzdloz otrzymujac bardzo dlugi pasek luznych wlokien. Druga polowke zaczelam dzielic wzdloz na coraz ciensze pasy zanim rozluznilam wlokna. W ten sposób kazda polowka czesanki dac powinna inny uklad kolorow.
Dzis rano zapelnilam szpulke czescia A a popoludniem mialam już gotowa wloczke. Polaczylam A z B i wyszla z tego bardzo pelna szpulka:
Teraz już jest wykapana i suszy się w lazience. Nie wiem jeszcze ile dokladnie jej wyszlo jeśli chodzi o metraz. Musze poczekac az wyschnie.
I noticed that I don’t introduce enough twist to my singles and also while plying. I need to work on that. I’m not sure though how much can I improve using that whorl on my spning wheel. The rule is simple, the bigger the diameter of whorl, the slower the wheel spins, the less twist it brings onto the fibre, the thicker the wool should be made. But more about it some other time ;o)
Zauwazylam iż zbyt malo skrecam wlokna, a pozniej pojedyncze nitki. Musze nad tym popracowac. Tyle ze nie jestem pewna jak bardzo uda mi się zwiekszyc ilosc skretow na tym akurat kole pasowym. Generalnie regula jest taka: im wieksza srednica kola pasowego, tym mniej obrotow duzego kola, tym mniej skretow wprowadzanych na wlokna i tym grubsza welna powinna być na nim przedzona. Ale o tym wszystkim innym razem ;o)
No, I did not forget my knitting. The Global Warming is finished. The body is ready, sleeves attached, the pocket is also made but still not sewn into the sweater. I only attached it at corners to check the best place for it (if at all). And I still want to add some colour to this plane cream sweater. Only I am a bit afraid that I will mess the whole sweater up while needle felting. I need to practice on some scraps of material, before I start poking Global Warming. At least I took my felting needles out. So far I made few holes in my thumbs and 3 felted balls, which maybe in the future will become a felted necklace.
O drutach tez nie zapomnialam. Skonczylam Global Warming. Sweterek zrobiony, kieszonka tez. Ale jeszcze jej nie przyszylam na stale (zlapalam tylko na rogach, żeby sprawdzic w ktorym miejscu i czy w gole ja przytwierdzic). No i jeszcze ciagle mam w plane dodac troche koloru do tej kremowej nudy. Tylko się boje ze spapram robote. Musze pocwiczyc na jakis skrawkach materialu nim zabiore się za dźganie sweterka. Przynajmniej wyciagnelam już igly do filcowania. Jak na razie dorobilam się kilku dziur w palcach i trzech filcowych kulek, które mysle będą w przyszlosci czescia korali.
Go read about it here.
Na koniec Joanna z FriendSheep przypomniala mi ze niebawem, bo 31 Sierpnia, jest BlogDay. Niejaki Nir Ofir, pomyslodawca, ma nadzieje ze tego dnia „blogerzy z całego świata polecają swoim czytelnikom inne blogi, najlepiej gdy są to blogi o innej tematyce, z innej kultury. Tego dnia czytelnicy bloga, będą krążyć po sieci i odkrywać nowe, nieznane blogi ciesząc się z odkrycia nowych ciekaych blogów i blogerów.”
Trzeba tylko zrobic liste 5 interesujacych blogów, powiadomic ich wlascicieli o tym, ze będą poleceni innym, podac krotki opis go co na ich blogu znalezc można. Liste wartych uwagi blogow należy opublikac 31 sierpnia i dodac do niej etykietke BlogDay2008 sciagnieta z tej stronki.
Sprawdzajcie skrzynki! Nominacje niebawem ;o)
Keep checking your e-ml boxes. Nominations soon ;o)
Ojej, jak Ty się na tym przędzeniu znasz!... Ja robiłam kiedyś podchody do ręcznego wrzeciona, ale na razie niezbyt mi wychodziło, wiem, że praktyka czyni mistrza, więc sie nie poddałam ostatecznie i kiedyś do tego powrócę. *^v^*
ReplyDelete