Saturday, November 29, 2008

Sniff, snifffff... achoo!

I have the cold again ;o/ I'm sneezing, sniffing, my head aches, got the blurry vision...
I'm sipping Lemsip and tea with honey and lemon, trying to fight the germs.
I had a great plan yesterday to stay in the bed, under the warm duvet and get over the nasty cold. But no, it just wasn't meant to be. My boss, remembered at 5 o'clock that he could present some of my data on the conference he's attending next Tuesday. So he gives ma a call: "Come to the lab ASAP, I want to discuss your results". I think I swallowed my dinner in one piece, trying to tie my shoe lances at the same time. Almost gave me a heartburn. And then my BF gave me this "so-you're-off-to-the-lab-AGAIN-and-will-stay-there-forever-AGAIN" look. Arrrggg... And so I did. And it was cold, as the uni is saving money and switch off the central heating for the weekends. No surprise here, today in stead of feeling better, I feel like I was struck by a steam-roller.

No i znowu jestem przeziębiona ;o/ kicham, smarkam, głowa mi pęka i tracę ostrość wizji...
Popijam Lemsip, herbatke z miodkiem i cytrynką i próbuję zwalczyć choróbsko.
Miałam wczoraj wielki plan wygrzać się po polopirynie w łóżku, ale niestety nie było mi dane. Szef sobie przypomniał, że na konferencji, na której będzie we wtorek, może zaprezentować wyniki moich badań. Piąta po południu dostaję telefon, że szefo chce ze mną przedyskutować moje wyniki. "Zjaw się w laboratorium najszybciej jak możesz!". Obiad połknęłam w jedym kawałku, sznurując buty, drukując ostatnie wyniki na prędce wrzucone w wykres... o mało co nie nabawiłam się przez to wszystko zgagi. No i M. pożegnał mnie tym "znowu-do-labu-idzie-wsiąknie-tam na pół-dnia-jak-zwykle" spojrzenem i hasłem, że jak mój szef zadzwoni to zaraz wszystko rzucam i pędzę do labu. Tak jakby on nie rzucał wszystkiego dla swoich kolesi. Szkoda tylko że na moje prośby jest jakoś mniej czuły. Chyba przez te wszystkie lata jego system sie na mnie uodpornił, jak na jakiegoś natrętnego wirusa. A ja zgodnie z przewidywaniami, pół dnia spędziłam w labie, wróciłam do domu zmarznięta, bo w ramach oszczędności wyłączają na weekend ogrzewanie na uniwerku. Nie muszę więc dodawać, że zamiast czuć się lepiej dziś rano, miałam wrażenie że mnie walec przejechał.
I have few new things to show on the blog. I finished another old UFO. Camden grows slowly. I am in fact going to work on it as soon as I finish this post. Will jump under the duvet and switch on an audiobook.
The baby clothes are still waiting to be seamed. Somehow I just can not do it.

Achooo!


Mam kilka nowości do pokazania na blogu. Skonczyłam kolejny dawno rozgrzebany projekt.
Camden rośnie powoli. Włąśnie zaraz owinę się kołdrą, włączę książkę audio i będę dziergać.
Dziecięce ciuszki ciąglę czekają na zszycie. Jakoś nie mogę się zebrać.


PS: Welcome to all new readers. A big "HI" to my SecretPal(s). If I don't get over this stupid cold soon, please include a miracle-kicking-arse-medicine in your parcel.

snif, snif...
Achoo!

Serdecznie witam nowych czytelników. Szczególnie mojego SecretPala. Jeśli nie pozbędę się tego głupiego przeziębienia wkrótce, prosze załącz w paczce jakąś super-stawiajacą na nogi miksturę.

Apsik!

1 comment:

  1. Anonymous1/12/08

    hey,
    u don't need a kick-ass-miracle-working-medicine.
    Stay in, switch off the phone, take your knitting with u (we all know u can't survive without it :*) along with garlic bread and tea with honey and STAY IN BED!

    I'm not asking I'M TELLING U!

    love u sis!

    ReplyDelete