Monday, December 15, 2008

One in, two out

A Postman dragged me out of bed this morning. I now know well enough to jump on me feet quickly and run to the door to receive anything he has for me. Or face a journey to the Parcel-collection-only-Post-Office (in the Far, Far Away kingdom in the middle of nowhere).
Sleepwalking to the door, I avoid the mirror like a vampire ;o) I don't even want to think how I look then. Half awake, with messy hair, sleepy eyes, yawning and looking somewhat confused and annoyed. I must look terrible enough, as he apologizes every time. Good man. ;o)

Listonosz wyciągnął mnie z wyra dziś rano. Nauczona doświadczeniem, zrywam sie na równe nogi i pędzę otwierać żeby odebrać wszystko co nie mieści się przez szparę w drzwich. Inaczej, czeka mnie wyprawa do odległej krainy (jak to było w Shreku?? Za siedmioma górami, za siednioma lasami ?? no, to prawie sie zgadza) na pocztę, gdzie odbiera sie przesyłki. Tu musze wyjaśnić, ze w Irlandii (a przynajmniej w Galway) nie ma tak dobrze jak w Polsce. Nie ma poczty na każdym większym osiedlu, gdzie paczki są kierowane i gdzie można je sobie o dowolnej porze odebrac nawet 7 dni w tygodniu. O nie. W Galway, przegapienie listonosza grozi wyprawą na obrzeża miasta, do pocztowego magazynu i odstaniem w swojego kolejce. I to tylko od poniedziałku do piątku do godziny 17. Jak ktoś nie ma auta, to ma przerypane. Wiem, bo kiedys na piechotę tam drałowałam. Chyba z godzine w jedna stronę. W deszczu. Brrrrr... Od tej pory wiem, że listonoszom nawet w srodku nocy, należy drzwi otwierać.
Swoja drogą, to nawet nie chcę myśleć, jak strasznie wyglądam zerwana brutalnie z łóżka nad ranem. Na pół śpiąc zataczam sie w strone drzwi, unikając lustra jak wampir (zresztą i tak nic na oczy nie widzę). Pewnie staniowię nie lada widok, z potarganymi włosami, zaspanym spojrzeniem, rozziewana, skołowaciała i wkurzona. Muszę robic nie lada wrażenie, bo listonosz przeprasza mnie za każdym razem. Dobry człowiek ;o)

Today he left me a packet from my Polish Secret Pal, who turned out to be Joanna T. And this is what she sent me... tadam!!

Dziś wręczył mi paczuszkę od mojego Polskiego Secret pala, którym okazała się Joanna T. A w paczuszce było... tadam!!

We have some lovely Merino and a alpaca/silk blend. Yum. I must say it's so soft I want to use it as a pillow. There is a huge bag of my favourite chocolate sweets and a bag of chocolate/ ginger bread flavour coffee, which I can not wait to try! There's more! She sent me an amber smelling incense. I didn't even know amber has any scent. They are great, according to the label they should:
  1. improve the ions structure
  2. level off tiredness
  3. relieve stress
  4. deter mosquitoes (well, no problem with that in Ireland)
  5. emit a pleasant aroma
Sounds great, doesn't it? Will lit them later today. Finally Joanna gave ma a lovely Christmas card. THANK YOU SO MUCH! I am over the Moon!

I am sending my parcels today. Two of them. One to Poland (weaving to my Pal to be patient) and one stays in Ireland.

Dwa motki czerwonej Merino i motek alpaki z jedwabiem. Muszę przyznac , że ta druga jest tak miękka, że mam ochotę używać jej zamiast poduszki ;o) Mamy wielką torbę moich ulubionych łakoci, paczuszkę bardzo smakowicie zapowiadającej się kawy (czekoladowo- piernikowa) . Są kadzidełka o zapachu bursztynu. A ja nawet nie widziałam, że bursztyn pachnie ! Te kadzidła w ogóle, są super:
  1. poprawiają strukturę jonową powietrza
  2. niwelują zmęczenie
  3. uodporniają system nerwowy
  4. odstraszają komary
  5. no i pachną bursztynowo ;o)
Z komarami nie będzie problemu, bo w Irlandii ich nie ma. Ale reszta brzmi bardzo imponująco. Będę kopcić wieczorem ;o) Na koniec Joanna załączyła jeszcze kartkę świąteczną. DZIĘKUJĘ BARDZO! Z radośći aż podskakuję! Bardzo mi się paczuszka podoba ;oD

Wysyłam dziś dwie paczki do moich Secret Palów. Jedna do Polski (machając do mojego Pala, mam nadzieję że jest cierpliwa). Druga zostaje w Irlandii.


3 comments:

  1. Masz lepiej zapakowaną paczkę od mojej >:/ Sama nie wiem czy zazdrościć czy nie - z jednej strony skręca mnie już ciekawośc z drugiej strony czekanie i niespodzianka najfajniejsze mmmhhh :) Jesteś z tych wrażliwych na gryzienie? Bo mnie ta alpaka z jedwabiem kusi (nie w tym roku oczywiście ;))Współczuję wypraw na pocztę, na wsi to listonosz i sąsiadce paczkę zostawi, żeby wygodniej było,a czasem i wieczorem podrzuci- wygodna ech...

    ReplyDelete
  2. Mnie też listonosz wyrywa często ze snu, ale już chyba sie przyzwyczaił, że jestem omotana w szlafrok i z nieskładną fryzurą. *^v^*
    Ja też dopiero jutro wysyłam moją paczkę dla Secret Pal'a.

    ReplyDelete
  3. Po przeczytaniu Twojego postu o listonoszu aż się cieszę, że mieszkam w małej mieścince w Irlandii:) u mnie nie działa dzwonek, więc listonosz albo mnie "łapie" na mieście, albo przywozi później paczkę. Bez problemu mogę też odebrać wszystko na poczcie przez 6 dni - kolejki sa i tu, zwłaszcza teraz ale da się przeżyć. A czy u Was też nie żądają dowodu tożsamości? Mój mąż lub ja odbieramy przynosząc tylko notkę o paczce.

    A tak w ogóle to powinnam napisać, że podziwiam już Twoje prace długi czas i często po cichu zazdroszczę Ci umiejętności.


    Pozdrawiam ciepło z Portarlington(Co. Laois)

    Anna

    http://mamaniuni.blox.pl/html

    ReplyDelete