Monday, January 10, 2011

Bring on the new (year) !

Hope you all had a great Christmas and a superb start of 2011 !
Milions of bloggers and the year with a short summary and a declaration of the new years resolutions. I have never been a New Years resolution person. They simply do not work for me. What's the point in announcing to the world that you're going to do this and that just to find out that you never did at the end. I only have one wish for this year and I will do my utter most to make it real. I will blog more and do it regularly! How often? Well... we just have to wait and see. I do not want to put a pressure on myself. But I will try to keep the blog dust free ;) It's a promise.

Mam nadzieję, że wszyscy mieliście udane święta i szampańskiego Sylwestra z zabawą do białego rana! Dziękuję za wszystkie życzenia i wiadomości. Przeczytałam wszystkie, odpowiedziałam jak dotąd na część. Pozostałych uprzejmie proszę o cierpliwość. Powoli nadrabiam zaległości internetowe.

Miliony blogujących robi publiczny rachunek sumienia, podsumowując dokonania poprzedniego roku i obwieszczając światu swoje noworoczne postanowienia. Te drugie, z przeróżnych powodów, nigdy mi się nie sprawdzały. Nie będę więc się deklarować że w tym roku zrobię to i owo tylko po to, żeby na przełomie przyszłego musieć przyznać się do porażki. Mam jedno tylko założenie na ten rok i postaram się z niego wywiązać. Pisać więcej na blogu i robię to regularnie. Jak często? Czas pokaże. Ale kurz i pajęczyny się tu nie zalęgną. Obiecuję. ;)
 
The 2010 ended not a moment too soon. Our end of year trip to Morocco ended with a news that the house got flooded while we were away. Thankfully upon our return it turned out that it's not as bad as it seems and most of our stuff cold be rescued. Poor washing machine was working 24/7 and the house was filled with a fresh laundry fragrance mixed with the smell of damp walls and carpets. After a week of drying and cleaning (with huge thanks to my parents who were there to help) the house is still far from being a show house perfect, the bathroom and guest bedroom have to be completely refurbished, new carpets put in throughout, walls need painting, but hey! it's warm, insured and liveable ;) 

Na szczęście rok 2010  już za nami. Wycieczka do Maroko pod koniec tego roku zakończyła się wiadomością, że nasz dom w Irlandii został zalany podczas naszej nieobecności. Na szczęście moi rodzice pojawili się na miejscu katastrofy tuż przed naszym powrotem i ogromnie pomogli nam w ogarnięciu bałaganu. Okazało się także że nie cały (czego się obawialiśmy) a jedynie część domu została zalana, co zdecydowanie zmniejszyło nasze straty (żaden sprzęt nie został zniszczony, ufff). Biedna pralka pracowała bez wytchnienia przez cały tydzień a w domu unosił się zapach świeżego prania zmieszany z zapachem wilgotnych ścian, dywanów i sufitów. Rozwieszone na kaloryferach i sznurkach suszyły się książki, mapy i przeróżne papierzyska. Ale po tygodniu, choć daleki od mieszkań z kolorowych czasopism, czekający na nową łazienkę i sypialnię, świeże dywany i nowy makijaż, nasz domek jest prawie suchy, ciepły i nadający się do życia. Niezły koniec roku, ale uff... naprawdę, mogło być o wiele gorzej.

I decided to have a look at the crafts that took my interest in 2010 and did some number crunching for you. It looks like I spend almost half of the 2010 knitting something, which hardly is a surprise to anyone ;) But I was surprised to see that I managed to spin more in 2010, compared to previous years and that I spend a considerate amount of time developing the new hobbies. 93 projects in total got started and finished last year. 93! I mean, wow!

Zamykam 2010  przyglądając się faktom. Liczby nie kłamią. 93 projekty zostały zaczęte i skończone w ubiegłym roku. Prawie połowa z tego to robótki na drutach. Ale z przyjemnością zobaczyłam, że sporo czasu poświęciłam na przędzenie i rozwijanie nowych zainteresowań. Do dziergania i przędzenia dołączyły i już chyba zadomowiły się, filcowanie i farbowanie.


The 2011 has been declared a year of crafts in Ireland. A lot of fantastic events are planned for the year, for details see the Craft Council of Ireland and the 2011 Year of Craft websites. So off with the old and in with the new! Bring on the new year! Let the crafts rule the world.

To będzie dobry rok z jednego prostego powodu. Gorzej już być nie może. Na dodatek, 2011 jest w Irlandii rokiem rzemiosła i rękodzieła! Pod patronatem Pani Prezydent, najważniejsze organizacje zrzeszające artystów i rzemieślników planują wiele interesujących imprez i szkoleń. Szczegóły zaplanowanych imprez znajdziecie na stronie Craft Coincil of Ireland i 2011 Year of Craft. Będzie to zatem na pewno rok ciekawy i inspirujący. 
No to zaczynamy!

7 comments:

  1. 93?! Wow, well done. I haven't actually counted - maybe I'll do that this time next year when I've had the blog a full calender year. I look forward to more updates. :)

    ReplyDelete
  2. Love the pie chart!

    ReplyDelete
  3. Jak ja Ci zazdraszczam tego Maroka:))). Ciepło , słoneczko i w ogóle...
    To przykre ,że miałaś takie przejścia "atmosferyczne" , ale najważniejsze ,że już wszystko powoli wraca do normy.
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku
    Uściski:)))

    ReplyDelete
  4. You have been busy!

    Sorry the hear about the flood - hope your house was no to badly damaged.

    ReplyDelete
  5. Averil16/1/11

    93! Wow that is incredible! Wishing you all the best for 2011.

    ReplyDelete
  6. A year of crafts, that sounds wonderful! And how smart to make a chart over finished projects.

    ReplyDelete
  7. @ Skuld - believe me, I was in shock when I added them all up. I knew I had more time for crafting but never have I expected that almost a hundred projects would get finished in a year! Some were small and went fast some took months to finish. I'm sure you'll be surprised to see that you actually made more things than you thought ;)

    @Evin - heh, I'm a geek, what can I say ;)

    @Kocurek - tydzień w maroku był zdecydowanie ciekawy, ale nie powiem zeby były to wczasy relaksujace. i to nie tylko ze wzgledu na złe wieści z domu, natarczywość miejscowych straganiarzy dawała nam sie we znaki na każdym kroku. Ale pogoda byla cuuuudnaaaaaa....

    @Harpa - Thanks! The house is not as bad as it sounds. Everything is working, water, electricity, bathroom etc. It just needs a bit of TLC (new flooring, lick of paint, new bathroom, carpets and a wardrobe in the guest room). At least we can live in it. Some people were not that lucky.

    @Averil, Nilla - thanks ladies! Happy new year to you too! Hope it will be a good one for all!

    ReplyDelete